10/08/2021 - bilanse, odzyskane życie dzięki Anie

 Hej kochane {{i}}

przedstawiam wam moje bilanse, jestem zaskoczona, że z prawie/ponad 1000 kcal zeszłam poniżej 500 kcal! Od kilku miesięcy nie potrafiłam zejść poniżej 500 kcal, a teraz jestem od kilku dni poniżej/na równi z 500 kcal. Jestem z siebie dumna, powoli nie czuję chęci wpieprzania jak kiedyś. Przyzwyczajam się do głodu, tak bardzo się cieszę z tego. Chcę po wyprowadzce do stolicy rozpocząć prawdziwe, dosyć zdrowe życie z pro-ana. W domu jest bardzo ciężko oszukiwać, a tam (ok. 400 km od domu) mogę chudnąć ile mi się podoba. Chcę dojść do wagi ok. 50-53 kg przy wzroście 178 cm. Wiem, że w tabelach pro-anorektycznych preferuje się wagę 47 kg, lecz obawiam się, że jak zejdę poniżej 50, nie będę umiała przestać chudnąć. Czuję się lepiej, wyglądam lepiej jak ważę mniej. Czemu tak długo walczyłam z Aną? Tyle czasu straciłam na "walkę" zamiast brać się do roboty i zejść na te 500/poniżej kcal. 




Obecnie ważę 85 kg, niech ta waga spadnie mi poniżej 70, to mój mały cel na początek. A potem do 50 kg... wierzę, że dam radę, tyle już zrzuciłam! Za niedługo moja waga będzie w "normie" (dla mnie stanowczo za dużo, jak spaślak) 

NIGDY NIE TRAĆCIE WIARY W SWOJE MARZENIA. One się spełniają, tylko czasu potrzeba...






Postawiłam dzisiaj na metodę jedzenia co 3h, będę to praktykować (chyba, że głodówka), bo u mnie działa. Nie czuję głodu =  nie ma napadu. Coś pięknego. Czuję, że odzyskałam kontrolę nad moim życiem. Wiem na ile mnie stać, wiem jaką mam wartość. Wiem do czego dążę, i będę osiągać swoje cele, pomimo wszystko. Dostałam nowe życie, niemoc i strach przełożyłam na jogę i ćwiczenia, staram się nie martwić o jutro, widzę w siebie piękną kobietę, która dąży do ideału i perfekcji, oraz zaakceptowałam swoją wysoko-wrażliwą naturę. Piękne uczucie, jakby wyrosły mi skrzydła. Nauczyłam się jak radzić sobie ze stanami dużego dołka, depresji. Zaprzyjaźniłam się z Aną, traktuję jako przyjaciółkę, a nie bezwzględną królową jak kiedyś. Takie myślenie zniszczyło mi życie, zaczynając od utraty przyjaciół, po cięcie się i myśli samobójcze. Niech Ana będzie naszą najszczerszą i najlepszą przyjaciółką, inspiracją. Perfekcją, o której każda/każdy z nas marzy, gdy zamyka oczy, gdy patrzy w lustro. Stań się dzięki NIEJ najlepszą wersją siebie, taką którą siebie pokochasz w całości. Wierzę, że Ana to da. Jeśli nie wierzycie, spójrzcie na mnie. Nie schudłabym ponad 20 kg, gdyby nie ONA.  Widzę piękną dziewczynę, silną z cudowną figurą klapsydry, którą zakrywały fałdy tłuszczu. Niech wystają kości, niech będą widoczne! Są piękne...




Dzisiejszy bilans:

- 1 kinder mleczna kanapka 118 kcal

- 2 kromki chleba tovago (dietetyczny) 50 kcal

-  6 pomidorków koktajlowych 24 kcal

- 2 kostki sera feta 15 kcal (? nie mogłam znaleźć info dla tak małej ilości, może wiecie ile wynosi?)

- 1 ogórek (na oko) 45 kcal

- 1 małe prince polo 189 kcal

- kisiel pomarańczowy z jabłkiem 100 kcal

SUMA: 541 kcal

Lecę na rower, ale najpierw thigh gap ćwiczonka a później brzuszki

Trzymajcie się chudziutko {{i}}

wasza Lea {{i}}

Komentarze

  1. Ja uważam, że słowa Ana i zdrowie niestety nie idą ze sobą w parze (to tak w nawiązaniu do pierwszego akapitu wpisu). Nie wiem jak długo siedzisz w tym "świecie", ale czuję jakąś moralną potrzebę, aby napisać Ci - uciekaj. Oczywiście to co zrobisz z taką informacją to tylko Twoja sprawa, jeśli zdecydujesz się iść tą ścieżką to będę Cię wspierać, ale lżej się czuję po napisaniu tego.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwszy raz zetknęłam się prawie 9 lat temu, regularnie od 7 lat jestem. Staram się racjonalnie podchodzić do tego. Buziaki ;*
      starałam się uciec, nie jeden raz i zawsze powracałam. Chyba jestem skazana na Anę...

      Usuń
  2. Nie musisz ważyć tyle ile podają tabele. Najważniejsze żebyś się podobała sama sobie i dobrze czuła. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dużo już osiągnęłaś. Możesz wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja teraz mam odwrotnie - chciałabym wejść na większe bilanse i nie schodzić poniżej 500 kcal, bo to nie jest zdrowe - a na pewno, gdy trwa już dłuższy czas... Ale wiem, że kazda z nas chce schudnąc i robi to tak, jak potrafi, wiec nie będę Cię moralizować ;d ;* ale uważaj na siebie i obserwuj swój organizm <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo głosu rozsądku pojawiło się w komentarzach, dlatego i ja dorzucę do tego swoje 2 grosze. Pamiętaj, że poprzez trwanie zbyt długo w tak skrajnym deficycie możesz, o ironio, wręcz spowolnić proces odchudzania. Zrobisz z tą informacją co chcesz, jednak osobiście sugerowałabym ci nie przeciągać bilansów 500 kcal zbyt długo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, dziękuję za komentarz i odwiedzenie mojego bloga:) A odpowiadając, nic nie ćwiczyłam, sama dietą i to,se od lipca jeżdżę do pracy rowerem

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, jak dobrze pamiętam wspominałaś, że też masz IO. I nie wydaje mi się, żeby tak niskie bilanse przy tym były rozsądne... A ta oponka na brzuchu, o której kiedyś też wspomniałaś właśnie z IO wynika. Jak mi tłumaczyła dietetyczka - przy za niskich bilansach organizm wariuje i tym bardziej będzie odkładał tłuszcz w okolicy trzewnej. Dlatego radziłabym Ci jeszcze raz przemyśleć Twoje podejście do diety i nie mówię tego w złej wierze ;)
    Cokolwiek postanowisz, wysyłam moc motywacji i wirtualne uściski ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładny bilans! Sama chciałabym tyle (nie)jeść :)
    Właśnie założyłam bloga (blogi jako takie czytam od lat i fajnie by było, gdybyś wpadła

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz