2022

 Hi kochane!

Po dosyć długiej przerwie od bloga robię 'come back'. Święta minęły na chillu, w spokoju. Tylko zdrowie siadło doszczętnie, z powodu pojawiającej się anemii, przez an*. Powiedziałam sobie dość po wizycie u lekarza. Widziała (pani doktor), że jest ze mną nie tak, nie śpię, skóra matowieje, rzekomo widocznie tracę kg. Mówiła okrężnymi określeniami, ale mam wrażenie, że dobrze wie co mi jest. Tak jak wspomniałam, DOSYĆ. Zaburzenia mnie zabiją, dosłownie..





....


(niestety nie wiem czyjego autorstwa, ale pięknee)






Dlatego jestem na terapii.


Odważyłam się, sprzeciwiałam. Poszłam pomimo wszystko. Chłopakowi i przyjaciółce powiedziałam. Zszokowani, cięzko było uwierzyć. Najtrudniejsze było to, że obwiniali się, bo nie zauważyli. Nie było stanowczej reakcji. To nie jest ich wina, to nie moja, to zaburzeń. Nikt winny nie jest.


Terapia przebiega jak należy, wyjaśnia mi co się ze mną dzieje. Dopiero, w chwili gdy zasłabłam w miejscu publicznym 27/12 uświadomiłam sobie co to za potwór jest. Dlateg zrywam z nią. Możecie odejść, zrozumiem. Kontent nie będzie pasować do wcześniejszych postów pt. "głodź się więcej". Ale zmieniam się, chcę spróbować żyć bez ataków paniki, nieustannym liczeniu kcal.


Chcę być zdrowa. Głodzenie się dało więcej szkód, niż pożytku. Myślenie się zmieniło, często lecz dopadają mnie "demony Any". Przychodzą nagle, niepostrzerzenie.

Moim celem jest, by zdrowie ciała się polepszyło. Nie mam energii, siły, motywacji. Wszystko skupione na durnych kg, które wcale mnie nie uszczęśliwiają. Tylko na chwilę, jak narkotyk. Potem tylko więcej, i więcej.

Dlatego zaczynam proces pokochania siebie, taką jaką jestem. Chudnięcie nie może definiować mojego szczęścia, i samopoczucia na dzień. Niestety, przy recovery przypałętało się samookaleczanie. I znów zamknięty krąg jest...

Ale walczę. Zadecydowałam, że walczę o swoje życie. Niełatwa droga, ale warto.



Dlatego życzę wam w Nowym Roku dużo zdrowia, zwłaszcza mentalnie, samooakceptacji, miłości do siebie, mniejszej krytyki, możliwości 'daj sobie luz', umiejętności odpoczywania. Takie nietypowe życzenia ślę wam ;*

-

-

-

-

Dziekuje, że jesteście. Pomimo wszystko. Zmieniam vibe bloga. Nie chcę, by przypominało anorektyczną wylęgarnię zła. Czas na zmiany.

Komentarze

  1. Witaj po jaśniejszej stronie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłość do siebie to ważna sprawa. Kiedy jej doświadczasz to juz nie chcesz być chora, zakompleksiona, zła na siebie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz