Hej motylki {{i}}
cud, że przezyłam dzisiejszy dzień. Czuję się lepiej po lekach. Na szczęście. Ale wyjątkowo pozmieniali w planie na dziś i miałam wykłady od 8-14 i 15-19;30. PADAM. Nie sądziłam, że takie męczące jest to...
Z pozytywów, zrobiłam prawie 5 km! Dzienne postanowienie, 6 tyś kroków. Spalone 350 kcal. Super, to mi się podoba. W przyszłym tyg. mam zaliczenie przedmiotu. Dosyć ciężki jest, prawo parlamentarne + legislacją. Może nie jest dorąbaną kobyłą jak inne, ale daje w kość. Dojebał w kosmos z materiałem. Mam "szczęscie" że pałam miłością do konstytucyjnego, to się "dogadam". 😂😐Mam tydzień na naukę. Dam radę. Przecież chcę być mądra, po to tu jestem, co nie? I też Ana tego wymaga. By być perfekcyjną. I taka jestem. Tylko grube dupsko jest. Obrzydliwości. Chcę być chuda, pragnę tego.
Bilans:
- 350 kcal -> spaghetti
-140 g piersi z kurczaka -> 150 kcal
- kasza pęczak 50 g -> 190 kcal
- 100 g marchewki z groszkiem ->50 kcal
- 2 czekoladki merci: 140 kcal
- 1 wafel z rossmana :40 kcal
- 1 z jabłkiem racuch: 60 kcal
SUMA: 980/1050
* dążę do tego by taka być, nie ma opierdalania się
Jest git <3 ciesze się, ze dobrze idzie dieta. Nie wiem kiedy rozpocznę bardziej restrykcyjną, trudno mi powiedziec na już.
Dobranoc motylki ;* czas na chill i ładowanie baterii na jutro {{i}}
trzymajcie się chudo,
Wasza Lea
Podziw za prawo. Ja na myśl o wkuwaniu takich ilości kruczków dałabym dałabym w lewo
OdpowiedzUsuń