14/03/2022 + pro ana diets

 Witajcie motylki {{i}}

come back po niezłym załamaniu. Dziękuję za waszą obecność. Dużo znaczy to dla mnie, choć odeszłam od kontentu typowo pro ana. Odchudzma się dalej, lecz to nie mój priorytet życiowy. Uczę się, że waga nie jest moim wyznacznikiem wartości mojej osoby. Ciężki jest to mi przetrwaić, że tak nie jest. Od lat wpajałam sobie, z resztą skutecznie, że moja wartość = dobre oceny, wygląd. Dzięki zmianie środowiska widzę, że prawdziwi znajomi lubią mnie taką jaka jestem. Jestem wdzięczna, że ich mam.


Content jest mi bliski, nie potrafię się odciąć. Nie jestem "Związana pępowiną", ale wolna też nigdy nie byłam, jestem, ani tymbardziej będę od 'pro-ana'. Chcę podchodzić racjonalniej do mojego stylu życia, traktowania any. Mam na uwadzę, że pracuję więcej, przez co karanie sie za jedzenie jest totalną głupotą.


Mam nadzieję, że uda znaleźć się ten balans. Wpadam w skrajości jak mówiłam już nie jeden raz na blogu. Sądze, że mam BED (Binge Eating Disorder) na zmianę z Aną. Musze się nauczyć kontrolować te stany.

I popadłam w BED. 2300 kcal? Pff, codzienna norma. Przez ostatnie 2 tyg tak dieta wyglądała. Cholernie niezdrowa, częściowo na fast foodach. Bleh, brzydzę się tym. Nie lubię takich sytuacji, czuje brak kontroli nad własnym ciałem, jakbym była marionetką. 

Chcę rozpocząć dietę, i mam nadzieję, że wytrwam. Potrzebuje tej samodyscypliny, poukładanego, uporządkowanego świata. Nie chcę tego pieprzonego chaosu. Nie chcę być nieproduktywna (co nie oznacza by przegiąć pałę w drugą stronę). Only find peace. Nic więcej.

A dieta będzie pierwszym krokiem do ułożenia sobie wszystkiego, by odnaleźć spokój wewnątrz siebie. Tego mi najbardziej brakuje. Non stop bombardowanie informacjami, wewnętrzne "paniki", myśli itp. odebrały mi siebie, poczucie bezpieczeństwa. Cel jasny= spokojne życie, na tyle ile się da.

Niestety złapałam... zapalenie gardła. Na "Szczęscie" wirusowe, ale nie ma mowy o ćwiczeniach. Ewentualnie naprawde lekka joga/ rozciąganie się. Nie chce sobie pogorszyć stanu. I to dobry moment jest, przy zwolnieniu, na rozpoczęcie przemyślanej, i zrównoważonej diety, wprowadzenie nowych nawyków, nie tylko żywieniowych, ale i zmiana myślenia. Oczywiście swoje poczynania zamieszczę na blogu 😊. Taki daily update z codziennego życia, co wy na to? Może jakiś super genialny i ciekawy kontent nie będzie, ale zawsze coś. To zalezy już od Was, czy chcecie.


Propozycja kilku diet, nie rystrykcyjnych (który NIGDY nie użyję, ja chcę żyć, nie wyniszczyć siebie) ale pro-ana:











I zaznaczam od razu. Nie będę sie karać poprzez samookaleczanie, czy inne podobne rzeczy za przekroczenie. Po prostu spalę nadwyżke. Dieta nie ma być największym horrorem, tylko częścią radosną życia. Co też nie oznacza, by żreć jak spaślak, wiadomka. Balans, to klucz.


Dobrej noce kochane {{i}}, idę się  "dogrzać" i pochilluje. Dzisiaj odpuszczam sobie naukę, jestem osłabiona. Jutro biorę się do pracy. 


Do jutra motylki {{i}}


Wasza Lea


Komentarze